Człowiek uczy się całe życie, zwłaszcza projektant grafiki. Czyli na tapecie mamy zeszyty przedmiotowe.
Ot i cała prawda, zawarta w jednym zdaniu.
No bo czy można sobie odpuścić wiedzę szkolną, jeśli jest się rodzicem? No nie za bardzo. Prędzej czy później dogonią nas formułki, daty czy pierwiastki. A jeśli projektuje się grafikę, czy można odpuścić wiedzę ogólną? Zwłaszcza gdy trzeba zaprojektować wzory zeszytów przedmiotowych i to w dodatku ze ściągami wewnątrz? I jeśli do tego ma się ambicje, by te ściągi były do czegoś rzeczywiście przydatne? Nie da rady! Trzeba zakasać rękawy i kolejny raz otworzyć podręczniki, próbując zebrać najważniejsze kwestie w jeden czytelny zestaw.
Kolejny sezon projektowania zeszytów przedmiotowych za mną.
I kolejny, z którego jestem zadowolona. Po zrealizowaniu mojej wymarzonej serii czarnej, która siedziała mi w głowie długi czas, nadszedł czas na kolejną. To miłe, kiedy na półkach w sklepach można znaleźć swoje projekty w postaci gotowych do sprzedaży produktów. Czarna, a w sumie wcale nie-czarna (ale ciemna), seria była bardzo dobrze przyjęta. Minimalistyczna, konsekwentna, stawiająca na rozwiązania typograficzne. Obsesyjnie wyliczana co do milimetra z zadrukami, maskami, ułożeniem wszystkich elementów. W wersji końcowej wzbogacona o elementy lakierowane, co nadało plastyczności całemu projektowi. Ale jej najmocniejszą stroną zdecydowanie były wewnętrzne „ściągi”, czyli zadruk tematyczny na obu stronach okładki. Miło się czyta pozytywne recenzje na temat swojej pracy choćby tu.
Czym te zeszyty przedmiotowe różniły się od konkurencji?
Bardzo mi zależało, żeby zadruk wewnętrzny był mocną stroną tej serii. Kontrastowo kolorowy względem stonowanego awersu, napakowany wiedzą. Długo oglądałam dostępne na rynku zeszyty innych firm i widziałam jak „po macoszemu” traktowane są te zadruki ze „ściągami”. Chciałam, żeby w naszym wypadku to stanowiło prawdziwą wartość i było rzeczywiście przydatne. Wierzę, że udało mi się choć w części spełnić ten plan.


Kolejna seria zeszytów przedmiotowych – inspirowana modernizmem
Po czarnej serii stworzyłam jeszcze kilka innych, część z nich na wyłączność do sklepów sieciowych. Ale szczególnie ulubiłam sobie kolejną z nich, pastelową, wykorzystującą stylistykę modernistyczną, geometryczną z dodatkowymi elementami tekstowymi i typograficznymi w pasku grafiki. Zobaczcie na żywo choćby w EMPIKu. Ona także wewnątrz zawiera bogate zadruki na temat kluczowych zagadnień z danego przedmiotu, stylistycznie nawiązując do awersu. To naprawdę była wielka przyjemność i możliwość twórczego rozwoju podczas układania tej serii w całość. Zwłaszcza, że po stronie Klienta mogłam liczyć na konstruktywną krytykę, pełną współpracę i podobne patrzenie na zadany temat. To jest niezwykle ważne, żeby mieć taki komfort pracy, kiedy powstaje coś z niczego. Dobra, twórcza atmosfera i wspaniale przygotowane briefy są nie do przecenienia.

